wtorek, 16 września 2014

Rozdział 21


,,Oczami Danielle” Minęły kolejne dwa dni ,a oni nadal są nieprzytomni. Rodzice Victorii i mama Styles'a nie mogę się z tym wszystkim pogodzić. Odniosłam wrażenie ,że się z nimi żegnają,a przecież cały czas oddychają ,a ich serce nadal bije. Brunetce w oddychaniu pomaga aparatura do ,której jest podłączona. Harry miał więcej szczęścia i pobiera tlen samodzielnie. -Kochanie możemy porozmawiać?-do pokoju wszedł niepewnie Payne. Był wyraźnie zdenerwowany. Przestraszyłam się. -Liam coś z Vici ? - spytałam zmartwiona. -Nie kochanie ,na szczęście nie.-złapał mnie za dłoń i spoglądał prosto w moje oczy.-Chodzi o ….-w tamtym momencie przerwał mu dzwonek mojego telefonu.-Proszę cię nie odbieraj . -Ale to mama Harrego ,więc muszę.-nie posłuchałam chłopaka i przyłożyłam komórkę do ucha. *Halo? *Dzień dobry Danielle. - słychać było radość w jej głosie.-Harry właśnie się obudził!-była bardzo podekscytowana ,a ja w pierwszej chwili nie uwierzyłam własnym uszom. *Jak to ? Harry ?Naprawdę? *Tak przed chwilą .Mogłabyś poinformować o tym resztę jego przyjaciół?- Kącik moich ust się lekko uniósł . *Oczywiście i dziękuję za wiadomość. *Do zobaczenia.-wyłączyła się. Odłożyłam telefon będąc nadal w wielkim szoku . -Boże nie mogę w to uwierzyć!- czułam jak serce przyspiesza swoje tempo. -Co chciała Anne ?-zapytał spokojnie ,jeszcze o niczym nie wiedząc. -Loczek się obudził!-nie powiedział nic tylko pokręcił głową z niedowierzaniem ,a uśmiech sam malował się na jego twarzy. Tak jak prosiła ,napisałam tą dobrą nowinę do wszystkich. Zadzwoniłam do pani Palvin ,która naprawdę się ucieszyła ,ale chyba jej mąż nie był zachwycony,a ja nie rozumiałam dlaczego. Gdy już wszyscy o tym wiedzieli pojechaliśmy do szpitala z Liamem,po drodze mijając tłumy fanek i paparazzi ,ale na razie milczeliśmy. Musieliśmy zapytać pielęgniarki w , której sali obecnie przebywa Harold,ponieważ podobno musieli go przenieść. -Dzień dobry!-weszliśmy do odpowiedniego pokoju,a chłopak z burzą loków powoli przesunął w naszą stronę głowę. -Cześć!jak się czujesz?-podeszłam bliżej . -Dobrze-powiedział jeszcze bardzo słabo.-Co się stało?-dodał po chwili. Wszyscy popatrzeliśmy na siebie nawzajem ,było nam przykro ,że musimy mu o tym powiedzieć. -Mieliście...-jego mama szybko mi przerwała. -Może kochanie się czegoś napijesz?-zmieniła temat. Chłopak pokiwał głową na znak ,że nie jest spragniony. -Gdzie jest Victoria?-zapytał po chwili . Nikt nic nie odpowiedział , obawialiśmy się jego reakcji.-Niech mi ktoś wreszcie odpowie !Gdzie ona jest!?-coraz bardziej się denerwował. Wiedziałam ,że Anne nie chce go martwić ,ale ktoś w końcu będzie musiał mu o tym powiedzieć.
-Ona jest w bardzo ciężkim stanie ,a lekarze nie dają jej szans...-spuściłam głowę ,a w moich oczach pojawiły się łzy. Liam dostrzegł mój smutek ,dlatego złapał moją dłoń. -Chce ją zobaczyć.-próbował wstać ,ale nie pozwoliliśmy mu na to.-Ja muszę ją zobaczyć! Pozwólcie mi na to do jasnej cholery!- Jego zdenerwowanie zmieniło się wściekłość,a wściekłość w smutek i płacz. Pierwszy raz widziałam jak Harry wylewa swoje łzy .Jego szloch był głośny,nie potrafił się uspokoić . -Stary proszę cie połóż się.-powiedział delikatnie Li. -Zostawcie mnie !-usłyszeliśmy jego głos. -Synku,może lepiej nie .-Anne nie dawała za wygraną. -Mamo proszę cię, chce po prostu pobyć sam !Nic przecież sobie nie zrobię !- kobieta w końcu uległa i wspólnie opuściliśmy sale. -Nie potrzebnie mu o tym mówiłaś!-brunetka była bardzo na mnie zła . -Danielle zrobiła wszystko tak jak należy ,nie powinna pani nikogo obwiniać .On prędzej czy później by się o tym dowiedział ,ma do tego pełne prawo.-Liam stanął w mojej obronie ,co było bardzo miłe . -Może masz rację ,przepraszam.-kobieta przyznała mu rację. Nagle pojawili się nasi przyjaciele. Nawet Perrie przyjechała co mnie ucieszyło ,ponieważ bardzo się za nią stęskniłam.
-Pezz!-z uśmiechem na twarzy przywitała blondynkę . -Cześć piękna!- przytuliła mnie bardzo mocno , pewnie też się za mną stęskniła. Zayn był cały w skowronkach ,ale nie można było się temu dziwić jego ukochana wreszcie wróciła. Gemma również wyglądała na szczęśliwą. Chyba wreszcie układa jej się z Horanem. Louis nie miał dziewczyny ,ale nie narzekał na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej. Styles na razie nie chciał się z nikim wiedzieć ,dlatego wszyscy postanowiliśmy wrócić do swoich hoteli.-A może wpadniecie do nas?zrobimy jakiś obiad.-zaproponowałam ,a oni bardzo chętnie się na to zgodzili.
Mama Gemmy wróciła z Robinem,chociaż bardzo chciała zostać ze swoim synem. Chłopcy szli za nami ,poruszając się wolnym krokiem.W tamtym momencie byłam bardzo szczęśliwa,ponieważ miałam przy sobie dwie najwspanialsze kobiety na świecie.Oczywiście brakowało mi jeszcze Victorii ,ale wraz z obudzeniem Harrego przyszła nadzieja na "powrót" Vici. -Bardzo się cieszę,że wreszcie do nas wróciłaś.-Gemma z uśmiechem zaczęła rozmowę z Perrie. -Musiałam wrócić, za bardzo się za wami stęskniłam !-Ja i Gem zrobiłyśmy coś w stylu "Aw!",a potem wypchnęłyśmy śmiechem. -Sorry Gemma ,ale zawsze myślałam,że to Louis szybciej znajdzie sobie dziewczynę niż Niall . Jednak i tak bardzo się z tego powodu cieszę,wy idealnie do siebie pasujecie.-oznajmiła blondynka. -Widzę,że się między wami bardzo dobrze układa.-dodałam do słów dziewczyny. -Szczerze mówiąc to tak,jest nam naprawdę dobrze,a u was?-tym razem wzrok przyjaciółek ,skierowany był w moją stronę. -Chyba dobrze,nie narzekam...No dobra jest świetnie. Liam to cudowny i naprawdę romantyczny chłopak.Kocham w nim wszystko, nawet jego drobne wady.Stał się moim całym światem i największym szczęściem. -Boże jakie to słodkie!Kiedy o nim mówisz,albo słyszysz jego imię oczy ci błyszczą ,a uśmiech maluje się na twojej twarzy.Musisz naprawdę go bardzo kochać-Podsumowała Edwards. W końcu dotarliśmy do naszego hotelu,przed którym czekały fanki.Każda z nich oszalała na widok Perrie ,ponieważ nikt jej się tu nie spodziewał.Po "sesji zdjęciowej"udaliśmy się do pokoju.Chciałyśmy przygotować obiad ,ale chłopcy nas wyprzedzili. -Tylko nie spalcie kuchni!-trochę z nich zakpiłyśmy.Hotele we Włoszech,oczywiście te najdroższe były wyposażone zarówno w sypialnie,kuchnie jak i łazienkę,a więc czułam się tu jak w domu. Rozmawiałam z dziewczynami kiedy podszedł do mnie mój ukochany. -Danielle możemy porozmawiać w cztery oczy? -No dobrze kochanie.Przepraszam dziewczyny .-Zamknęliśmy się w sypialni. -No więc o czym chciałeś porozmawiać ? -Możemy usiąść?-pokazał na łóżko.Zrobiłam to o co mnie prosił.Był bardzo zdenerwowany i prze dłuższą chwile nic nie mówił. -Kotek goście na nas czekają,nie możemy na tak długo ich zostawiać.-po moich słowach chłopak w końcu zaczął mówić.Złapał moją dłoń i spoglądał w moje oczy. -Kochanie wiem ,że znamy się bardzo krótko,ale ja już teraz jestem pewien tego ,że cię kocham.Harry i Victoria są razem bardzo długo i ciągle z tym zwlekali ,a ja nie chce popełnić tego samego błędu...- puścił moją dłoń i z kieszeni wyciągnął małe ,czerwone pudełeczko,a ja poczułam jak po moich rękach przechodzą ciarki ,a serce przyspiesza swoje tempo. -Czy ty Danielle Peazer zgodzisz się zostać moją żoną?-do moich oczu napłynęły łzy,nie mogłam z siebie wydusić ani jednego słowa. Nie chciałam przeciągać,ponieważ widziałam jak bardzo on się denerwuje. -Liam jeśli ty naprawdę tego chcesz to ja oczywiście się zgadzam.-Wtedy na jego twarzy pojawił się szczery i prześliczny uśmiech.Założył na mój palec piękny pierścionek ,a ja go bardzo czule pocałowałam.-Kochanie,ale jeśli już to zrobiliśmy to może zróbmy jeszcze krok dalej?-zaczęła.
-Co masz na myśli? -Może nie czekajmy długo na ten ślub tylko weźmy go choćby jutro?-niepewnie zapytałam,ale chłopak bez żadnego"Ale"zgodził się na moją propozycję.Chyba oby dwoje nie chcieliśmy by nasz związek wyglądał tak jak związek Styles'a i Palvin. Ciągłe kłótnie i przeciągnie sprawy. -To co idziemy się pochwalić?-zapytał,a ja przytaknęła.Gdy wyszliśmy z pokoju wszyscy siedzieli przy stole. -Trochę długo "rozmawialiście"-Wiedziałam co na myśli miał Louis ,ale tylko się uśmiechnęłam. -Przyjaciele wiem,że dużo się ostatnio zadziało:Wypadek Harrego i Victorii,Gemma stała się dziewczyną Nialla i nasz ślub.-Zakończył ,a wszyscy zastanawiali się nad ostatnimi słowami przemówienia Liama.
-Jaki ślub?-zdziwiła się Pezz.W tamtym momencie wyciągnęłam w ich stronę swoją dłoń.-Naprawdę ?!O boże!Gratuluję!-Wszyscy bardzo dobrze to przyjęli z szerokim uśmiechem na twarzy. -Ale to tylko zaręczynowy pierścionek .-Zauważył Zayn. -Postanowiliśmy wsiąść ślub po jutrze-Zrobili wielkie oczy nikt nie mógł w to uwierzyć. -Wy tak serio?-Gemma chciała się upewnić. -Bardzo serio.Nigdy w życiu nie byłam czegoś tak bardzo pewna jak tego ,że chce wsiąść z nim ślub.-Perrie popłakała się z radości,a ja widząc jej łzy,zrobiłam to samo. -To ja i Zayn też musimy wam o czymś powiedzieć...-zaczęła niepewnie blondynka. -Spodziewamy się dziecka.-Zayn złapał za rękę dziewczynę i z uśmiechem spoglądał na nią.Wtedy to nawet Gemma się popłakał.Oczywiście im też zaczęliśmy gratulować. -Jak ja was kocham! -Powiedziałam ocierając łzy.-To chyba najpiękniejszy dzień w całym moim życiu!
*******************************************************
Przepraszam ,że tak długo nie dodawałam rozdziału ,ale w końcu jestem! Mam nadzieję ,że rozdział Wam się spodoba . Pewnie jak każdy liczę na Wasze komentarze :*

niedziela, 7 września 2014

ważne

przepraszam,że tak długo nic nie dodawałam,ale nie miałam czasu .chce jednak wam obiecać ,że skończe to opowiadanie i nie przestane tu pisać ,więc czekajcie na rozdział troche to smutne,że nie komentujecie no,ale mówi się trudno, powodzenia w szkole ;)