Chyba
nie zachowywaliśmy się odpowiednio.
-To
może my państwa zostawimy samych z córką.-powiedziałem i razem z
przyjacielem i dziewczyną wyszliśmy na korytarz. Gdy tylko
zamknęliśmy za sobą drzwi ,wybuchnęliśmy śmiechem. Nie
mogliśmy się powstrzymać nawet wtedy kiedy pielęgniarki zaczęły
nas uciszać.
-Oj
przestań!już teraz jest mi strasznie głupio .-odpowiedziała
zawstydzona dziewczyna.
-Nie
ma się czego wstydzić. Jesteśmy młodzi i mamy do tego
prawo.-pocieszyłem dziewczynę.
-No
dobra ja będę spadał. Trzymajcie się i korzystajcie z
wolności.-Zayn uśmiechnął się i odszedł.
Zostałem
sam z Gemmą. Oby dwoje nie mieliśmy ochoty kolejny raz widzieć się
z rodzicami Victorii dlatego szybko wyszliśmy ze szpitala.
Złapała
mnie rękę i z uśmiechem wymalowanym na twarzy spoglądała na mnie
.
-Gdzie
teraz idziemy?-zapytała.
-Jestem
strasznie zmęczony i chciałbym się jak najszybciej
położyć.-odpowiedziałem szczerze,a ona puściła moją dłoń i spojrzała w dół.-Coś się stało?-spytałem
zdziwiony .
-Nie.
To cześć.-chciałem ją pocałować na pożegnanie ,ale
ona bardzo szybko odeszła. Nie rozumiałem o co jej chodziło,ale
byłem zbyt senny by o tym teraz myśleć Wsiadłem do samochodu ,którym przyjechaliśmy do szpitala i
wróciłem do swojego hotelu.
,,Oczami
Gemmy”
Nie
znam Włoch ,nigdy tu tak naprawdę nie byłam . Miałam przyjechać tylko na jeden dzień ,niestety ten wypadek zmienił wszystko.
Dzisiaj nie mam jednak ochoty zamartwiać się i wylewać kolejne
łzy. Miałam nadzieję ,że Niall spędzi go razem ze mną .Skoro on
nie chciał postanowiłam zadzwonić do Danielle,która zapewne nadal
płacze.
*Halo?-Po
dłużej chwili usłyszałam jej smutny głos.
*Cześć!Znowu
płakałaś ?
*Cześć
Gemma,tak płakałam.-odpowiedziała pociągając nosem.
*Mam
dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.-Zaczęłam
*To
znaczy?
*Zapraszam cię do kawiarni .Co ty na to?-Zaproponowałam radośnie.
*No
nie wiem...Nie wyglądam dzisiaj za dobrze.-jak zwykle się
wykręcała.
*Oj
przestań!No proszę ,zrób to dla mnie. Muszę z kimś pogadać,bo
inaczej zwariuję.-po długich namowach,dziewczyna w końcu się
zgodziła.-Tylko powiedź mi gdzie jest jakaś kawiarnia ?-nie za
bardzo jeszcze się tu odnalazłam.
*Niedaleko
szpitala ,po prawej stronie od sklepu z ciuchami. Czekaj tam na mnie
,będę za dziesięć minut.-wyłączyła się.

-No
to jestem!-uśmiechnęła się do mnie ,a ja wstałam i przywitałam
się z nią.
-Liam
bardzo się o ciebie troszczy.
-Jest
naprawdę kochany. Powiedział ,że po mnie przyjedzie ,bo nie chce
,żebym sama wracała. Codziennie rano całuje mnie w czoło i pyta
jak się dziś czuję.
-To
słodkie.-Uśmiechnęłam się.-Musi cię naprawdę kochać .W
szpitalu nie myślał o niczym innym tylko o tobie. Masz wielkie
szczęście.
-Słyszałam
,że ty też odnalazłaś swoje szczęście.-Miała na myśli Nialla.
-Już
sama nie wiem...-było mi bardzo smutno,a Danielle to zauważyła.
-Co
się stało?-złapała mnie za rękę i zmartwiona zapytała-Nie
kochasz Nialla?
-No
jasne ,że kocham ,ale on chyba mnie nie. Na początku rozumiałam ,że nie okazywał mi tak czułości,ale teraz?Jesteśmy już dosyć
długo razem ,wszyscy o nas wiedzą ,a on nie powiedział mi ani razu
głupiego ''kocham cię”!
-Niall
na pewno cię kocha ,ale jesteś jego pierwszą prawdziwą dziewczyną
i pewnie nie wie jak ma się zachować.-tłumaczyła.
-Ciesze
się ,że mnie przytula ,całuję i tak dalej,ale nie mówi nic co by
potwierdziło jego uczucia do mnie. Tak jakby mu w ogóle na mnie nie
zależało. To ja ciągle muszę robić ten pierwszy krok.-już sama
nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.
-Daj
mu trochę czasu i powiedź mu co czujesz.-doradziła mi,a ja znowu
zaczęłam się uśmiechać.
Zamówiliśmy
kawę i delektowaliśmy się nią.
-Byłaś
dzisiaj w szpitalu?-spytała.
-Tak
.Przyjechali rodzice Vici i pewnie jeszcze tam są.
-Harry
nadal jest nieprzytomny?-zadała kolejne pytanie.
-Niestety
tak,ale bardziej martwię się o Victorię.
-Nadal
nie mogę w to uwierzyć .Cały czas mam wrażenie ,że to wszystko
mi się przyśniło...-kiedy zobaczyłam ,że w jej oczach pojawiają
się łzy ,od razu zmieniłam temat.
-Może
pójdziemy gdzieś się przejść?-zaproponowałam.
-Możemy.-dopiłyśmy
kawę ,zapłaciłyśmy i ruszyłyśmy w jakąś stronę. Danielle
dobrze znała Włochy ,ponieważ często tu występowała dlatego to
ona dzisiaj była moim przewodnikiem. Przez godzinne udało mi się
zobaczyć dużo ciekawych zabytków. Liam non stop dzwonił do Dan,za
każdym razem pytając się ,czy wszystko jest porządku. Po
szóstym już telefonie postanowiłam to skomentować ,oczywiście w
pozytywnym sensie.
-Jejku
!jakie to słodkie!-strasznie jej zazdrościłam ,ale też bardzo się
cieszyłam.
-Teraz
jest mi ciężko sobie wyobrazić jak ja mogłam żyć bez niego.
Jest całym moim życiem i tylko on się tak naprawdę dla mnie
liczy.-uśmiechnęła się.
-Mam
nadzieję ,że kiedyś Niall powie do mnie podobne słowa.-może nie
powinnam tak cały czas mówić tylko o nim i o sobie ,ale wiedziałam
,że Danielle mnie zrozumie .Ona i Victoria są moimi najlepszymi
przyjaciółkami.
-Na
pewno powie i może już niedługo.
-Dziękuję
ci!-Przytuliłam się do niej.
-Pamiętaj
zawsze możesz na mnie liczyć ,a ja dziękuję ,że wyciągnęłaś
mnie z domu.-zadzwoniła do Payne'a by po nią
przyjechał. Po piętnastu minutach zauważyłyśmy go.
-Może
pojedziesz do nas?-zaproponowała,ale ja odmówiłam. Wiedziałam ,że
Liam pewnie woli zostać z nią sam. Nie chciałam im w niczym
przeszkadzać.-To do zobaczenia!-odjechali ,a ja wróciłam do
swojego hotelu.
,,Oczami
Danielle”
Wracałam
z Liam'em jego samochodem. Nie mięliśmy żadnych planów,ale i tak
lubiliśmy spędzać razem czas siedząc i rozmawiając.
-Gemma
uświadomiła mi ,że jesteś moim największym skarbem. Jestem tak
bardzo szczęśliwa ,że ciebie mam. Strasznie cię kocham.-chciałam
pocałować chłopaka ,ale w tamtej chwili niestety nie było to
możliwe,ponieważ prowadził. Jednak gdy droga mu na to pozwoliła
,zatrzymał się,a wtedy ja bardzo mocno się do niego przytuliłam.
-Ja
też cię kocham i to ty jesteś MOIM skarbem-wyszeptał mi do ucha ,po czym pocałował w czoło .On wie
,że ja to uwielbiam,a ja wiem ,że on uwielbia to robić.
W
końcu jednak znowu ruszyliśmy. W pięć minut dojechaliśmy na
miejsce. Złączyliśmy nasze dłonie i weszliśmy do środka.
-Skarbie
może obejrzymy jakiś film?
-Czemu
nie.-Zgodziłam się i usiadłam na kanapie .Po chwili chłopak do
mnie dołączył ,trzymając w ręku miskę z popcornem ,a minute
później znowu mnie opuścił i wrócił z butelką czerwonego wina.
Zgasił światło ,a zapalił tylko świece. Było bardzo
romantycznie. Wybraliśmy ,,To właśnie miłość”,był to mój
ulubiony film ,który obejrzałam już z milion razy ,ale nigdy w tak
miłym towarzystwie. Liam objął mnie ramieniem,a ja wtuliłam się
w jego umięśniony tors. Niestety co parę minut ,chłopak
przeszkadzał mi w oglądaniu. Bawił się moimi włosami,szeptał
coś i próbował pocałować.
-Li
proszę cię ,ja oglądam.-oświadczyłam i kolejny raz próbowałam
się skupić.
-Ale
co ja poradzę,że jesteś taka śliczna!-zaśmiałam się.
-Mów
dalej.
-Ale
moim zdaniem twoje usta chcąc jeszcze raz złączyć się z
moimi.-nie czekałam na jego odpowiedz tylko bardzo namiętnie go
pocałowałam. Czułam jak jego dłonie delikatnie poruszają się po
moich udach. Usiadłam na nim,nie przerywając pocałunków.
Rozpinałam jego szarą koszulę,a on zdjął moją czarną bluzkę
.Za nim się obejrzałam leżałam na kanapie w samych stringach
,które akurat dzisiaj wyjątkowo założyłam. Kiedy próbowałam
ściągnąć mu ,jego bokserki ,zadzwonił telefon.
*Halo?-odebrał
go.
*Dzień
dobry Liam. Mówi tata Victorii.
*Dzień
dobry!
*Przepraszam
,że przeszkadzam ,ale z tego wszystkiego zapomniałem zarezerwować
jakiś pokój. Do tego nie znamy Włoskiego i nie mamy się gdzie
zatrzymać .Nie chcemy sprawiać problemu Annie,dlatego dzwonie do
ciebie.-domyśliłem się co chce powiedzieć.
*Zapraszamy
do nas,a jutro zarezerwujemy państwu pokój.-nie rozumiałam
,dlaczego kogoś zaprasza,ale miałam nadzieję ,że zaraz się
dowiem.
*Dziękuję.
Anne powiedziała nam gdzie jest wasz hotel ,więc powinniśmy być
za dziesięć minut.
*To
czekamy.-wyłączył się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz