Zmyłam makijaż i przebrałam się w swoją koszulę nocną.Spięłam włosy i ułożyłam się zmęczona do łóżka.W głowie cały czas miałam słowa listu.To wszystko wygląda tak jakby mi kazał wybierać.Między chłopakiem,którego kocham ponad wszystko,a między Chłopakiem,którego prawie nie znam ,ale i tak uwielbiam za to co dla mnie zrobił.Za to ,że kiedy go potrzebowałam on był przy mnie.Nie da się dokonać wyboru.Kolejny raz mam cierpieć czy raczej żyć bez żadnych problemów?Niby odpowiedz na to pytanie jest oczywista,ale jednak nie dla mnie.Ułożyłam swoją głowę na poduszkę i zamknęłam oczy chcąc szybko zasnąć.Naszczęście udało mi się to.Spałam niestety nie za długo,ponieważ tylko dwie godziny.Obudził mnie budzik ,który ustawiłam na szóstą.Nie chciałam zaspać na najważniejszy dzień w moim życiu.Wzięłam szybki ,ale przyjemny prysznic.Po wysuszeniu włosów,zakręciłam je lokówką.Dzięki czemu piękne loczki opadały na moje ramiona.Włożyłam niebieską sukienkę,która kończy się na moich kolanach.Tak by w tańcu mi nie przeszkadzała .Dobrałam odpowiedniego koloru buty i chyba byłam już gotowa.Gotowa na występ i gotowa na dalsze życie bez Harrego.Doszłam do wniosku,że tak będzie lepiej dla każdego.On będzie miał czas na karierę i zabawy,a ja odpocznę od ciągłego płaczu.Chciałam teraz do niego zadzwonić,ale postanowiłam wszystko załatwić wieczorem,po występie.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.Za nimi zobaczyłam dziewczynę z burzą loków na głowie.Była to gotowa Danielle.
-Denerwujesz się ?-Zapytała gdy wychodziliśmy z hotelu.
-Występem nie.-Odpowiedziałam zamyślona.
-To czym?-Zdziwiła się brunetka.
-Niczym.Tak mi się powiedziało.-Nie chciałam na razie jej o niczym mówić.Wole żeby to zostało między mną,a Harrym.Gdy dotarłyśmy na miejsce reszta tancerzy gorąco nas przywitała.Wszyscy bardzo na nas liczą.Najpierw odbyły się kolejne próby.Gdy już tylko godzina została do występu odbyła się próba generalna.Po niej przyszedł czas na powitanie gości.
-Cześć Victoria!-Usłyszałam za sobą męski głos.
-O cześć Liam!-Zobaczyłam chłopaka w białej koszuli,a w ręce trzymał kwiaty.
-To dla Ciebie od Harrego z przeprosinami ,że go nie ma.-Wręczył mi jeden z bukietów,a drugi dał uśmiechniętej Dan.Było mi głupio przyjąć te kwiaty wiedzą ,że nasz związek zaraz się skończy.Trochę teraz nie byłam pewna swojej decyzji ,ale przecież kwiaty i tak mi go nie zastąpią.Nagle zobaczyłam Gemme i mame Hazzy.Co ja mam teraz zrobić?One tak samo jak inni nie wiedzą o mojej decyzji.Specjalnie przyjechały do Włoch na występ dziewczyny,która zaraz zostawi ich syna i brata.Super!Lepiej być nie mogło!-Pomyślała kierując się w ich stronę .
-Dzień dobry!Dziękuję,że przyjechałyście -Mój uśmiech był raczej wymuszony.
-Witaj!cukiereczku!-Przytuliła mnie jego mama.
-Musiałam cię zobaczyć!-Następnie to samo zrobiła Gem.
-Szkoda ,że Harrego nie ma,ale napewno trzyma za ciebie kciuki.-
Powiedziała kobieta
-No wiesz, napewno mu coś wypadło -Dodała dziewczyna do słów matki.
-Napewno-Kolejny raz wymusiłam uśmiech.Naszą rozmowę przerwał głos mojego trenera,który kazał mi się przygotować.
-Do zobaczenia!-Krzyknęłam do kobiet idąc za kulisy.
-Powodzenia -Usłyszał za sobą ich głosy
Teraz musiałam być skupiona.Nie myśleć o problemach ,a o tańcu.Wszyscy gonili bóg wie zaczym ,wszędzie panował chaos.Co mnie trochę stresowało Ja występowałam na samym końcu,jako "gwiazda" wieczoru.Chociaż sama tak o sobie nie chciałam nawet myśleć .Gdy kolejna osoba schodziła ze sceny w głowie mieszały mi się wszystkiego kroki ponieważ mój stres zapanował nad moim ciałem i umysłem.Kiedy na scenę weszła Dan wiedziałam,że zaraz będzie moja kolej.Gdy dziewczyna zrobiła swój najlepszy numer ja weszłam na scenę.Stanęłam na określonym miejscu,a wszyscy wpatrzeni byli we mnie.Na sali panowała ciemność tylko jedne reflektor oświetlał moją postać.Ruszyłam prawą ręką,a potem nogą.Oczywiście wszystkie ruchy wykonywałam z wielką gracją tak jak nakazał mi mój trener.Stąpałam po scenie w bardzo delikatny sposób,czasami unosząc się lekko nad ziemię robiąc piruety.Muzyka i dekoracje dodawały cały efekt mojemu występowi.Gdy zakończyłam swój występ szpagatem wszyscy na sali bili brawa na stojąco.Byłam naprawdę szczęśliwa.Ukłoniłam się i zeszłam ze sceny ,a za kulisami wszyscy zaczęli mi gratulować.
-To był nasz wspólny sukces!-Powiedziałam przekrzykując oklaski.Po występie przyszedł czas na poczęstunek.Usiadłam do jednego stolika z :Gemmą,mamą Harrego,Danielle i Liamem.
-Byłaś świetna!
-Najlepsza!-Chwalili mnie.
-Ja myślę,że Dan też świetnie sobie dała radę -Poparł mnie Liam.Oni są tacy słodcy.Niby nie są razem ,ale zachowują się jakby byli.Po chwili usłyszeliśmy muzykę,a wtedy Liam poprosił brunetkę do tańca.
-Zaraz wracam.-Powiedziałam wstając od stolika.Skierowałam się na trzecie piętro i stanęłam na balkonie podziwiając innych z góry.Przyszedł czas na telefon do Harrego,a więc wykręciłam numer trzęsąc się jak nigdy dotąd
*Victoria ?!Właśnie miałem do ciebie dzwonić.-Usłyszał jego głos .
*Tak?a co chciałeś?-zapytałam .
*To najpierw ty powiedz co chciałaś.
*Chyba będzie lepiej jak ty zaczniesz.-Bałam się mu o tym powiedzieć.
*No dobrze więc, odwróć się !-Zdziwiłam się,ale uczyniłam to o co mnie poprosił.Kiedy to zrobiłam mało co nie zemdlałam.Za mną stał Harry z kwiatami.
-Ha-rry?!-Nie mogłam w to uwierzyć.
-Witaj aniołku!-Uśmiechnął się po czym mnie pocałował.
-Co ty tu robisz?!-Powiedziałam odrywając się od jego ust.
-Musiałam zobaczyć twój występ.
-Ale przecież...-Położył swój palec na moich ustach
-Nie mów nic.-Powiedział i uklęknął.
-Harry co ty robisz?!-Nie miałam pojęcia co się dzieje.
-Czy ty Victorio Palvin zgodzisz się kolejny raz zostać moją żoną?-Zapytał wyciągać w moją stronę swoją dłoń w której trzymał czerwone pudełeczko z kolejnym ślicznym pierścionkiem.
-Harry ty mnie kochasz?-Powiedziałam lekko zszokowana.
-Jasne ,że cię kocham i nigdy nie przestanę,a ty mnie kochasz?-Zapytał mnie o coś co jeszcze dzień temu było dla mnie oczywiste.
******************************
Przepraszam,że bez gifów,ale teraz nie będę miała możliwości ich wstawić.Proszę Was o komentarze ,ponieważ odnoszę wrażenie,że nikt nie chce czytać mojego opowiadania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz