środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 8

Byłam zmęczona po tym całym dniu ,ale kiedy tylko zamykałam oczy miałam dziwne wizje,dotyczące Harrego.Za chwile tak naprawdę będzie już ranek ,a go nadal nie ma.Nie wiem gdzie jest ,nie wiem co robi,nie wiem nic co pozwoliło by mi się uspokoić.Może to dziwne ,że aż tak bardzo chce żeby wrócił chłopak ,który sprawił mi tak wiele przykrości,ale ja nie potrafię się o niego nie martwić.Kiedy on był przy mnie ,ani przez chwile nie myślałam o śmierci .Nawet wtedy kiedy sprawiał mi ból nie chciałam umrzeć,ponieważ zyskałam kolejną osobę do kochania.No i to właśnie mnie najbardziej boli ,że mogę znowu stracić kogoś kto jest dla mnie ważny.Po śmierci rodziców bardzo długo nie mogłam wrócić do normalności.W nocy bardzo często się budziłam i bardzo długo płakałam.Jednak wiedziałam ,że jest przy mnie Nathan na ,którego zawsze mogłam liczyć.To właśnie śmierć rodziców spowodowała ,że bardzo się zmieniłam.Moje myślenie się zmieniło.Stałam się  ponura i pesymistycznie patrzałam na świat.I co?teraz miałam bym to wszystko na nowo przechodzić?!
Przewróciłam się na drugi bok.Spojrzałam w stronę okna ,za którym już wychodziło słońce i w końcu udało mi się zasnąć.

Jednak nie trwało to długo,ponieważ w pewnym momencie usłyszałam czyjeś kroki idące w moją stronę.Szybko usiadłam na łóżko i oczekiwałam wejścia Harrego. Gdy otworzyły się drzwi ,a za nimi ukazała się jakaś postać z długimi blond włosami zrozumiałam ,że to nie on.


-Niespodzianka!-Powiedziała Perrie wchodząc głębiej.Była to moja najlepsza i jedyna przyjaciółka.Znamy się od dziecka.Nasi rodzice się przyjaźnili,ale kiedy wyjechała do innego kraju nasz kontakt się urwał.
-Perrie!Co ty tu robisz!?-Ucieszyłam się na jej widok. Od razu ją przytuliłam.
-Wróciłam niedawno do kraju z moim nowym  chłopakiem.-Podkreśliła słowo chłopak ,ponieważ wiedziała,że zrobi to na mnie wrażenie.Oby dwie nigdy nie miałyśmy szczęścia do płci przeciwnej.
-Bardzo się ciesze!-Uśmiechnęłam się do niej.









-Jestem z nim bardzo szczęśliwa ,a on poprosił mnie o rękę!-Powiedziała wyciągając w moją stronę dłoń

-O boże!Gratuluję!-Naprawdę cieszyłam się jej szczęściem.
Teraz tylko bałam się pytania "A co u ciebie ?"

1 komentarz: