czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 4

-Ciesze się ,że Ci się podoba.-Znowu usłyszałam radość w jego głosie.-Victoria,chciałem Cię jeszcze o coś prosić.-Zaczął.
-Tak?!
-Możesz na razie nikomu z rodziny nie mówić.Wole im powiedzieć osobiście.No wiesz i jeszcze ,żeby media się nie dowiedziały.Musisz być ostrożna.
-Okej ,powiemy im na miejscu.
-Jak występ?-Zapytał mnie.
-Idealnie.Okazał się  sukcesem ,a u Ciebie jak?
-Jest dobrze,ale lepiej by było gdybyś była przy mnie.-Oznajmił.
-Wiem skarbie ...-Ktoś zapukał do drzwi.-Przepraszam Cię ,ale muszę kończyć.Pa.
-Kocham cię...-Usłyszałam jego głos przed wyłączeniem się.
Kolejny raz poprawiłam ręcznik,odłożyłam kopertę i zdjęłam pierścionek.Otworzyłam drzwi ,a za nimi ukazała się postać tego samego mężczyzny w kapeluszu.
-Witaj ponownie!-Powiedziałam z uśmiechem.

-Coś się stało?-Usłyszałam jego przerażony głos.
-Nic,czemu?-Zdziwiłam się.
-Widzę ,że płakałaś.Masz zaszklone oczy.-Odpowiedział.
-A to..Nie ,nie nic się nie stało.To ze szczęścia.-Uśmiechnęłam się.
-To dobrze.Mam pytanie, może dasz się zaprosić na kawę?-Zapytał .
-Z miłą chęcią,tylko się ubiorę.-Wskazałam na swoje ciało.
-To ja tu poczekam.
-No co ty!Zapraszam do środka.-Otworzyłam szerzej drzwi,a on wszedł.
-Daj mi pięć minut.-Powiedziałam szybko.
-Spoko,nie spieszy się.-Usiadł na łóżko,a ja poszłam do łazienki się przebrać.
Kiedy wyszłam zobaczyłam ,że spogląda na pierścionek.
-To przez niego płakałam-Wskazałam na niego,po czym odłożyłam go na miejsce
-Dlaczego?-Zdziwił się.
-Jest to zaręczynowy pierścionek od mojego ukochanego.Jesteś pierwszą osobą ,która o tym wie.-Oznajmiłam jeszcze trzęsąc się z podniecenia.
-Gratuluję!-Przytulił mnie.
-Dziękuję,a jeśli już wiesz o mnie tyle.To ja mogę chociaż poznać twoje imię?-Zapytałam.
-Wczoraj poznałaś,ale....Ashton,miło mi-Podał mi rękę.
-Victoria.-Odwzajemniłam gest.-To co idziemy?-Zapytałam będąc już gotowa.
-Jasne.Panie przodem!-Przepuścił mnie w drzwiach.
Kiedy wyszliśmy z hotelu od razu zauważyli nas paparazzi.Zaczęli robić nam zdjęcia i zadawać te same pytania co zawsze.

-TĘSKNISZ ZA HARRYM?....KOCHASZ GO?....ROZMAWIAŁAŚ Z NIM?....VICTORIA SPÓJRZ TUTAJ!-Wciąż to samo.Czasem mam tego naprawdę dosyć.Nigdzie nie można wyjść ,bo zawsze cię gdzieś znajdą
-O co chodzi?-Szepnął do mnie Ash.
-Przepraszam,ale to dlatego ,że jestem z Harrym...-Próbowałam z nim jakoś porozmawiać,ale było za głośno ,a przez te flesze oczy bolały.Założyłam okulary i weszliśmy do jakieś najbliżej kawiarni . Na szczęście nie weszli za nami.
-Przepraszam cię jeszcze raz ,ale kiedy Harry stał się gwiazdą nie możemy normalnie żyć-Odetchnęłam kiedy usiedliśmy do stolika.
-Nie musisz mnie przepraszać,ale czy ty chcesz mi powiedzieć ,że jesteś narzeczoną Harrego z One Direction?-Był pod wrażeniem.
-Pokiwałam głową twierdząco-
-A czemu teraz nie jesteście razem?-Zapytał.
-No niestety musiał wyjechać w trasę,a ja tańczę i nie za bardzo mamy czas na bycie razem.
-Musi być ci ciężko,znaczy wam.
-Jest bardzo ciężko no,ale co zrobić.Trzeba z tym żyć-Wzięłam łyk swojej latte macchiato  i myślami znowu powróciłam do Harrego.
On zauważył mój smutek ,więc złapał mnie za rękę.Było mi to bardzo potrzebne.
-A ty ,co robisz w życiu?-Zapytałam.
-Cały czas czegoś szukam,nigdzie nie zostaję na stałe,bo nigdzie nie jestem stu procentowo szczęśliwy-Wtedy to ja go pocieszyłam ,ale swoim uśmiechem.Jak twierdzi Harry mój uśmiech jest lekarstwem na wszystko.Nagle usłyszałam znajomy głos.Tak jakby głos Harrego .Rozejrzała się dookoła,ale nigdzie go nie było ,w końcu dostrzegłam jego twarz ,ale w ekranie telewizora,który wisiał na ścianie.W  tym wywiadzie wyglądał nieziemsko,a ja miałam ochotę się rozpłakać.Przez chwilę miałam nadzieję,że gdzieś tu jest.Myślałam ,że będę mogła go przytulić,a on uśmiechnie się do mnie i poprawi swoje włosy w tak seksowny sposób.Jednak nie.Był to tylko jeden, głupi wywiad...
-Viciki nie martw się!Nie długo go znowu zobaczysz!-Starał się mnie pocieszyć,ale ja nie mogłam przestać o nim myśleć.Po prostu nie da się zapomnieć o kimś ,kto tyle dla ciebie znaczy.Wstałam i skierowałam się do łazienki,ale za nim do niej doszłam rozpłakałam się.Sunęłam się po ścianie ,a moje łzy spłynęły po mnie

.Kiedy Ash to zauważył podszedł do mnie i mnie przytulił.Gdy mnie puścił nadal pozostaliśmy w tym miejscu i rozmawialiśmy.O wszystkim i o niczym.O nim i o mnie.

W końcu spostrzegłam ciemność panującą na zewnątrz.Zrozumiałam ,że musi być już późno ,a przecież mam jutro próbę,muszę się wyspać.
-To może już pójdziemy?!-Powiedziałam wstając .
-No jasne.
Zapłaciliśmy za kawę i ruszyliśmy w stronę hotelu.Oczywiście paparazzi znowu nas dorwali.Dlatego szybko weszliśmy do środka.
-Dziękuję Ci za kawę i za to ,że byłeś przy mnie.-Ponownie go przytuliłam.

-Nie ma sprawy,pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć!-Powiedział odrywając się od uścisku,jednak jego twarz nie oddaliła się od mojej ,a jego oczy nie odwracały się ode mnie . Przestraszyłam się ,że zaraz zrobi,coś czego będziemy żałować,a ja nie będę w stanie tego przerwać.
...................................................................................................................................................
4 rozdział już za nami .Liczę na pozytywne komentarze i dziękuję wszystkim ,którzy czytają i komentują.Postaram się dodać kolejny rozdział jak najszybciej ,jednak niczego nie obiecuję,ponieważ jak wiadomo są wakacje ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz